27 czerwca 2016

Amazonka #prolog



Na dachu jednej ze starych kamienic na Morningside stała wysoka postać z białymi włosami. Patrzyła swoimi różowymi oczami na okno sąsiedniego bloku i zaciskała raz po raz swoje pięści, starając się wykonać wyznaczone dla niej zadanie jak najlepiej potrafiła. Myślała nad czymś bardzo intensywnie, przegryzając przy tym nieświadomie dolną wargę swoich malinowych ust. Po chwili wzięła małą lornetkę do ręki i skierowała ją na okno, ustawiając ostrość. Kucnęła ze swoim szpiegowskim przyrządem w ręce na chłodnej powierzchni budynku i zaczęła przyglądać się z wyraźnym zainteresowaniem grubemu mężczyźnie, stojącemu w niewielkiej odległości od obserwowanego przez nią okna. 

Mężczyzna był wysoki i elegancki. Jego czarny garnitur informował każdego, że zajmuje wysokie stanowisko w firmie i należy mu się szacunek. W małej kieszonce na prawej piersi była schowana równo zagięta chusteczka koloru czerwonego z białymi zakończeniami, świadcząca o tym, że mężczyzna ten wielka wagę przywiązuje do swojego wyglądu. Rękawy garnituru były podciągnięte do połowy przedramienia, uwidaczniając białe zakończenie idealnie wyprasowanej koszuli, którą miał pod służbowym garniturem i zarośniętą jasnymi włosami skórę. Jedną rękę oparł na podbródku i delikatnie, powolnymi ruchami masował go w głębokim zamyśleniu. Patrzył beznamiętnie na rozwalające się mury sąsiedniej kamienicy, nie zauważając kucającej na dachu osoby, która obrała sobie go za swój kolejny cel.

Za jego plecami stali znudzeni ochroniarze, rozmawiający między sobą szeptem. Blade światło, które delikatnie oświetlało pokój, odbijało się od ich czarnych jak smoła okularów, które działały niczym lustro, odbijając na swojej powierzchni cały pokój. Rzadko spoglądali na swojego pracodawcę, myśląc, że nic mu nie grozi w tak podupadłej dzielnicy. Wciągnięci w rozmowę nawet nie zauważyli, że mężczyzna otworzył na oścież okno i wystawił za parapet swoją głowę, stając się doskonałym celem dla każdego, któremu zależało na jego zgładzeniu. Wciągnął powolutku do swoich nozdrzy śmierdzące powietrze, które tłoczyło się pomiędzy starymi budynkami i zakasłał cicho pod wpływem uczulenia na wilgoć.
  
Dziewczyna stojąca kilka pięter nad nim, uśmiechnęła się lekko z zachwytem nad lekkomyślnością mężczyzny i schowała z wielką ostrożnością lornetkę do futerału. Obróciła się i przyciągnęła do siebie czarną walizkę o chropowatym wierzchu, w której znajdował się najcenniejszy skarb dziewczyny. Otworzyła ją i wyciągnęła z niej długą broń, która zalśniła w blasku bladych promieni księżyca. Z macierzyńską miłością pogłaskała ją i położyła na swoich kolanach, uważając na to, aby nie uszkodzić narzędzia zbrodni. Następnie sięgnęła po mały tłumik i przykręciła go jednym sprawnym ruchem do narzędzia, nie wydając przy tym najmniejszego odgłosu.

Przyjrzała się ponownie mężczyźnie stojącemu w oknie i oparła stabilnie broń o krawędź ściany. Położyła się na zimnym betonie i przyłożyła do celownika swoje różowe oko, w którym tańczyły wesołe iskierki zupełnie jakby dziewczyna brała udział w jakiejś niesamowicie ekscytującej zabawie. Namierzyła swoją ofiarę i cmoknęła z nieukrywanym zachwytem.

 - Bye, bye. - wyszeptała dziecinnym głosikiem sama do siebie. I pociągnęła za spust.
  
Mężczyzna został postrzelony centralnie w sam środek głowy, po czym jego ciało osunęło się bezwładnie i łagodnie na podłogę. Jeden z ochroniarzy, przerażony tym co się wydarzyło, podbiegł do postrzelonego mężczyzny i łapiąc go za ramiona, zaciągnął w głąb pokoju. Patrząc na sączącą się z jego czoła szkarłatną krew, dotknął nieświadomie dłoni urzędnika, pragnąc wyczuć tętno, bijącego serca żywego człowieka. Niestety mężczyzna zakończył swoje życie w momencie, gdy pocisk przebił jego czaszkę i dotarł do mózgu. Nikt nie mógł już go uratować.

Drugi przyczajony wyglądał przez otwarte okno, szukając zabójcy. Nie mógł jednak niczego dostrzec w panującej ciemności. Uważnie przyglądał się wybudowanemu naprzeciwko budynkowi, lecz oprócz złowieszczo błyszczących rozbitych szyb, niczego nie był w stanie dostrzec. Wydawało mu się, że na dachu budynku przez bardzo krótka chwilę zauważył jakąś osobę, lecz gdy zdjął okulary z nosa i przetarł oczy, nikogo tam nie było. 

 Odszedł powoli od okna i popatrzył na swojego towarzysza, który z przerażeniem trzymał w swoich rękach głowę nieżyjącego. Krew zmarłego cienkim strumyczkiem ściekała na podłogę i barwiła ją na kolor czerwieni. Pokręcił smutno głową, zacisnął mocno swoje powieki i przeżegnał się, szukając oparcia w Bogu.

Nagle przez okno wpadł mały samolocik z papieru i wylądował tuż przed jego nogami. Spojrzał na niego nieufnie, schylił się i podniósł go z podłogi. Rozwinął i wyprostował zagięte brzegi kartki. Jego oczom ukazała się namalowana z wielką pieczołowitością literka A oraz nakreślony szybkimi ruchami wizerunek martwego człowieka. Ochroniarz zmarszczył nos i wykrzywił twarz w grymasie pełnym złości. Napotykając wzrok swojego wystraszonego przyjaciela, odwrócił kartkę w jego stronę, pokazując mu rysunek.

 - Amazonka. – powiedział, chowając kartkę w jedną z kieszeni swojego skórzanego płaszcza.

           

5 komentarzy:

  1. Dzień dobry, Leno.

    Nie wiem, co tu się stało, ale biała czcionka wygląda niekorzystnie, trochę się zlewa i widzę, że w innych miejscach jest, na szczęście, czarna.
    Bardzo zaintrygował mnie tytuł tego opowiadania. Może niekoniecznie ma związek z rzeką Amazonką, może to fałszywy trop, kto wie...
    Białe włosy, różowe oczy, no nieźle. Zwłaszcza te różowe oczy muszą ciekawie wyglądać. Każdy zawsze chce wykonać zadanie jak najlepiej... tylko czy tu chodzi tylko o perfekcję, chęć zaimponowania, udowodnienia sobie czegoś... czy może dziewczynie coś grozi, jeśli źle wykona zadanie? Trochę powtarzasz zaimki (na przykład nieszczęsne (ona) w którymś z fragmentów) i nadużywasz niepotrzebnie określen (swój) i tak dalej, bo to niepotrzebne, i tak wiadomo, że przyłożyła swoje oko, a nie czyjeś. Jakoś to (bye) mi zgrzyta... w tekście napisanym po polsku bardziej pasowałoby (pa, pa), ale to taka sugestia, tylko coś (według mnie), a nie narzucanego.
    Ciekawe, kim był mężczyzna, kto go chciał zabić, czy dziewczyna chciała, czy tylko musiała, o co chodzi z Amazonką... tyle pytań. I jakoś nie pasuje mi papierowy samolocik wpadający przez okno. Skąd na tym piętrze? Przecież z budynku do budynku by nie poleciał... nie ma takiej precyzji, jeszcze wiatr...
    No ciekawie się zapowiada, zaintrygowałaś mnie.

    Miłego dnia,
    mendoid Corteen, Fenoloftaleina

    kot-z-maslem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Usterka z białym kolorem tekstu naprawiona! Dziękuję za zwrócenie uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj!
    Dopiero tutaj taka Kosmitka jak ja trafiła (albo Muchomor, bo tak chciałam się kiedyś nazwać ;D) i musi przyznać, że prolog ją zaciekawił. Nic dziwnego, skoro opowiadanie zapowiada się na takie w moim guście.
    Ciekawa jestem, czy to opowiadanie posiada domieszkę fantasy, skoro zabójczyni posiada białe włosy oraz różowe oczy, czy może ma szkła kontaktowe w tym kolorze, a włosy po prostu ufarbowała na biało. Interesuje mnie również, kim był ten mężczyzna, którego zabiła.
    Będę definitywnie czytała dalej, chociaż wszystkich rozdziałów raczej nie skomentuję.
    A teraz do błędów!:
    ,,W małej kieszonce na prawej piersi była schowana równo zagięta chusteczka koloru czerwonego z białymi zakończeniami, świadcząca o tym, że mężczyzna ten wielka wagę przywiązuje do swojego wyglądu.” Literówka. Wielką.
    ,,Położyła się na zimnym betonie i przyłożyła do celownika swoje różowe oko, w którym tańczyły wesołe iskierki zupełnie jakby dziewczyna brała udział w jakiejś niesamowicie ekscytującej zabawie.” Proponuję postawienie przecinka przed wyrazem ,,zupełnie”.
    ,,- Bye, bye. - wyszeptała dziecinnym głosikiem sama do siebie.” Usuń kropkę przed myślnikiem.
    ,,Jeden z ochroniarzy, przerażony tym co się wydarzyło, podbiegł do postrzelonego mężczyzny i łapiąc go za ramiona, zaciągnął w głąb pokoju.” Przed ,,co” postaw przecinek.
    Tak poza tym, masz piękny szablon. Ciekawy miałaś pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  4. A może źle założyłam, że to ta kobieta z białymi włosami zabiła tamtego mężczyznę, tak sobie myślę. Muszę jeszcze raz przeczytać prolog, hahae.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie.
      Kurde, nie wierzę, że czytanie komentarzy innych ludzi potrafi tak wprowadzić w błąd - i to na blogspocie.

      Usuń